sobota, 2 maja 2015
Co by było gdyby ich nie było
Krzątając się po domu, gdy oni już smacznie śpią, ogarniając bałagan po całym dniu spędzonym ze sobą zastanawiam się co by było gdyby ich nie było.
Okrywam kołdrą, całuję na dobranoc, patrze na ich spokojne buzie w błogim śnie i dziękuję, że są.
Choć dali popalić, to widok moich kochanych dzieci działa kojąco, jest jak kompres na bolącą głowę.
Po prostu wspaniały.
I wiem, że gdyby ich nie było, życie byłoby prostsze, mniej męczące, spokojniejsze, ale czy o życie miałoby sens??
Może bym doktorat pisała, w spokoju książki czytała, kawę ciepłą wypijała...
Ah byłoby pięknie, ale jaka nudno...
Nie byłoby tej ekscytacji co jutro przyniesie dzień, tego dziecięcego bałaganu, słodkich uśmiechów, gadania bez końca, przytulania, mlecznego oddechu, palców na lutrach poodbijanych, zabawek porozrzucanych.
Choć czasem słyszę po 100 razy "mamo", płacz o nie wiadomo co i wtedy chciałabym ją wysłać w czasoprzestrzeń, to wiem, że po paru godzinach bym bardzo tęskniła.
Gdy delikatne światło lampek przeplata się z błogą ciszą, a ich oddech jest ukojeniem i nagrodą za trud całego dnia, wiem, że są moi, tacy cudowni, wymarzeni.
Dzięki nim życie ma lepszy smak.
A doktorat kiedyś napiszę,w sumie jakby się zastanowić to już go piszę. Gdy się obronie na 5 dam znać, choć wiem, ze pisanie będzie trwało kilka dobrych lat ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne dzieciaki, byłybyśmy niczym bez nich :) To one są naszym całym światem
OdpowiedzUsuń