poniedziałek, 29 lipca 2013

Blond czy nie bląd

Chciałam stać się blondynką w moim domowym zaciszu, więc kupiłam farbę - rozjaśniacz i zaszalałam, dobrze, że świat tego nie widział, koszmar nad koszmary.
Bardzo długo się przymierzałam aby zostać blondynką i powiedziała sobie raz kozie śmierć i o mały włos nie było by kozy, hihi.
Na szczęście sklep pod nosem, więc się szybko wymknęła po ciemna farbę.... i ....do dzieła...
Serce biło mi jak szalone, bo nie wiedziałam co z tego wyjdzie, wiem że popełniłam ogromną zbrodnie na włosach ale już nigdy więcej, nigdy sama i nigdy nie już ostry blond...cóż kto nie ryzykuje ten nie żyje.
Na szczęście włosy uratowane...mogę pokazać się ludziom i pójść spokojnie do pacy, choć nie powiem mała-duża zmiana kolorystyczna jest, ale to pochwalę się jutro.
Teraz mówię wam dobranoc , bo duszno i moje szare komórki nie działają tak jak powinny..
Buziaczki i dobrej nocki
A

1 komentarz:

  1. Ja ostatnio też ryzykuje duzo z farbami :D a jednak dobry blond to tylko dobra fryzjerka potrafi zrobic;/

    OdpowiedzUsuń