To był długi, upalny i przede wszystkim leniwy weekend.
"Wierzą" prognozom pogody w TV postanowiliśmy wybrać się za miast,do domu z dużym ogrodem.
Wytrzymać z dwójką dzieci w "czterech" ścianach bloku w tak upalne dni graniczyłoby z cudem.
Minie dwa razy nie trzeba namawiać na jakikolwiek wyjazd, jestem spakowana w pięć minut i w drogę.
Ok może z tym 5 minut przesadziłam, bo jadąc z dwójką dzieci nawet na kilka dni trzeba się dobrze spakować i o niczym nie zapomnieć, zwłaszcza jak się jedzie z niemowlakiem i pamiętliwą 3,5 latkom.Warto było, bo błogie lenistwo na nas czekało.
Poranna kawa na tarasie w promieniach wschodzącego słońca i rosa pod stopami która działała orzeźwiająco, śpiew ptaków niezagłuszony żadnym szumem samochodów.
Były też świeże lody i truskawki na kilogramy i cale morze lenistwa, oraz słońca żar, który witał nas od samego rana.
Choć to wszystko było, to jak wiadomo każdemu wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było wrócić do rzeczywistości do stałego rytmu dnia, który mojemu synowi bardzo odpowiada.
Bo choć przesypiał całe noce, to w dzień nie potrafił się odnaleźć w nowym miejscu, może to upał, może zmiana rytmu dnia. Czas spędzony w domu pokarze o co tak naprawdę chodziło.
Teraz odliczamy dni do poważnego wspólnego 2 tygodniowego urlopu.
A wam jak minął długi weekend??
Świetny mieliście rodzinny czas, my niestety długiego weekendu nie mieliśmy bo tatulek pracował, więc dzień jak co dzień :)
OdpowiedzUsuńPocieszenie Cie nasz niestety też pracował :( byłam tylko z dziećmi
Usuń