wtorek, 23 czerwca 2015

Wyjechali na wakacje nasi podopieczni


To już tydzień jak jej nie ma. Spakowała plecak z myszką Mini i wychodząc z przedszkola obwieszczała wszystkim, że jedzie do babci i dziadka na noc a potem na wakacje. Taka była szczęśliwa, skakała do góry z radości i chciała abyśmy z Olkiem jak najszybciej pojechali do domu. Przecież ona jest już duża, jedzie na wakacje, zresztą nie pierwszy raz wyrusza z dziadkami.
Jej szczęście i radość udzieliły się i mi.
Pewnie pomyślicie, ale z niej matka wyrodna...,  nie zaprzeczę cieszyłam się, że jedzie w końcu odpocznę bo ostatnio miałam jej po kokardki, chciałam wysłać ja w kosmos, na szczęście aż tak daleko nie musiałam.
Uwierzcie mi odpoczynek od niej był mi bardzo potrzebny, bo ostatnio wszystko było na nie, bunt gonił bunt, a moja cierpliwość pomału się do niej kończyła, jestem z tą moja kochaną dwójką sama praktycznie 24 h, 7 dni w tygodni.
 I tu was zaskoczę...moja radość trwała zaledwie jeden dzień, a tyle miałam planów, odpoczynek i nic nie robienie było takie oczywiste, bo co to za wysiłek jedno dziecko...
Snujemy się po domu, czas próbujemy zabić spacerami, które nam nie wychodzą bo pogoda do bani, czas niemiłosiernie się dłuży, a ja jakoś nie potrafię odpocząć.
Wstałam następnego dnia i już zatęskniłam, było bardzo pusto, brakowało mi wszystkiego: wyjścia porannego do przedszkola, porannego zamieszania, popołudniowego 3 godzinnego albo i 4 godzinnego czasu na placu zabaw, potem wieczornej gonitwy, aby dzieci były czyste, najedzone oraz dobrze spały.
Powiem wam, że kocham tą gonitwę z moimi dziećmi, ten gwar, ten jej upór, po prostu wiem, ze żyję i moje życie ma sens.
Więc jeśli macie "dość " swoich dzieci i oczywiście jeśli macie możliwość wyślijcie je na tydzień lub dwa z dziadkami, Taki odpoczynek od siebie daje nowe pokłady energii i pozwala docenić co się ma, a przede wszystkim zatęsknić i kochać mocniej.


1 komentarz:

  1. Ja już po paru godzinach tęsknię jak głupia, nie wiem czy wytrzymałabym tak długo, ale niraz mam już tak dość swojego syna że z miłą chęcią wysłałabym go nawet na księżyc :)

    OdpowiedzUsuń