czwartek, 17 października 2013

Sezon kalendarzowy

Sezon kalendarzowy, uważam za oficjalnie otwarty...
Tak wiem, wiem mamy połowę października do końca roku pozostało nam 75 dni, o matko aż tyle albo tylko tyle...zależy jak na to popatrzymy.
Dla prasy kolorowej to chyba "tylko", bo zewsząd krzyczą do nas kalendarze, mamy do wyboru do koloru, przebierać w nich możemy, tylko szkoda, ze nieraz nie można zajrzeć do środka. Zwierciadło, Twój Styl, Pani, Glamour, nie wiem czy jakiś pominęłam, głównie miesięczniki.
Niektórzy lubią takie kalendarze inni uważają, że są obciachowe...Ja osobiście od kilku lat wierna jestem kieszonkowemu, ujęłabym to też inaczej torebkowemu kalendarzowi z Twojego Stylu, a to dlatego, ze kupuję ten miesięcznik.
W tym roku, zresztą jak co roku mamy trzy kalendarze do wyboru, a raczej okładki: Londyn, Paryż, Nowy Jork. Ja wybrałam Paryż, choć wahałam się między Paryżem a Londynem, bo obydwie stolice kocham, każda z nich ma inny klimat, ale koniec końców postawiłam na romantyzm.

Wszystkie są w tonacji czarno - białej. Kalendarz jest prosty zarówno w swojej formie jak i treści w środku.
Co przykuło moją uwagę to słowa redaktora naczelnego, "że najczęściej wpisujemy w agendy sprawy, które są obowiązkowe, a nie zdarza się nam planować zwykłych ludzkich przyjemności, np zadzwonić do mamy".
Bardzo mnie zastanowiło to planowanie przyjemności, typu dzwonienie do mamy...czy takie rzeczy trzeba planować, moim zdaniem nie, bo to gdzieś powinno być wpisane w nasz wewnętrzny kalendarz, na to zawsze powinien znaleźć się czas...
A wy co wpisujecie w swój kalendarz, tylko plany czy jakieś przyjemności  też się znajdą?? I skąd pochodzą, z gazet czy macie jakieś inne tajne zródło ;)
Pozdrawiam
A

6 komentarzy:

  1. Nawet się nie spodziewałam że to już czas na nowy kalendarz. Muszę przejrzeć kioskowe zasoby ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam jeszcze nowego.. to już pora ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. według prasy kolorowej to już czas :) więc jeśli masz ochotę to zapraszam do najbliższego kiosku z prasą kolorową :*

      Usuń
  3. ja kalendarzy gazetowych nie lubię - niekoniecznie dlatego, ze są lub nie są obciachowe, ale są tak zupełnie powtarzalne, a nie klasyczne jak Moleskine. ani też niebanalne jak Bukszpan. jakoś mnie nie przekonują, ale najważniejsze, że są:) jaki by ne był - nie wyobrażam sobie braku kalendarza lub plannera:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak dobrze, że są bez nich ani rusz, fanie jest mieć coś niepowtarzalnego, wtedy pięknie jest :)

      Usuń