sobota, 20 września 2014

jak feniks z popiołu



Dziś ostatni dzień lata...ah niemiłosiernie uciekający czasie..
Tak wiele zmian zaszło przez ten wakacyjny okres i aż trudno mi się pogodzić z myślą, że lato tak szybko odeszło, ale jak mówią: "wszystko co dobre kiedyś się kończy".
Wiele pięknych chwil nałapaliśmy i mam wrażenie, że będziemy ich łapać coraz więcej, bo na lecie nasz czas się nie kończy ;)
Panna T z "poczwarki" przerodziła się w przedszkolaka przez duże "P"
Serce zaczęło mocniej bić i nie z obawy, że sobie nie poradzi, wręcz przeciwnie - z dumy, która mnie rozpiera, bo mam wrażenie, że stałam się mamą przez duże "M" i wkroczyłam w nowy matczyny etap.
Ktoś powie, że przecież nią jestem, ale teraz wewnętrznie czuję, że to "M" nabiera większej mocy, może to za sprawą nowych obowiązków, nowych przeżyć.
Ale, żeby radości nie było końca w marcu zostanę mamą po raz drugi :)
Minął pierwszy trymestr, który jak wiadomo daje w kość.
Ciągłe zmęczenie, zasypianie na każdym kroku, spowodowało moją nieobecność.
Tak więc witam się z wami wrześniowo w dwupaku i mam nadzieje, że drugi trymetr da mi mega powera do działania.
Agata

4 komentarze:

  1. Czas leci niesłychanie. Ja w oczekiwaniu na pierwszego Malucha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj leci leci, niestety. Ja rwoniez gratuluję i niech to dla was bedzie dobry i spokojny czas:*

      Usuń