Bo maj, to magia dnia codziennego, gdy słonko przebija przez szpary rolet o 6.00 rano, to wspólne spacery, długie zabawy w piaskownic... nareszcie foremki, wiaderka, łopatki zostały wyjęte z szafy i odkurzone, to feeria soczystych barw i zapach koszonej trawy, która ocuca nasze nozdrza i wtedy poranki stają się piękniejsze mimo wyjazdu do pracy, a poranna kawa smakuje wybornie nie wspomnę już o bzie, który roztacza swój zapach intensywniej niż najdroższe perfumy. To w końcu nasze piękne weekendy wyciśnięte do granic możliwości na świeżym powietrzu i te kapelusze (ale o tym kapelusz to już innym razem).
Jak słowa pewnej piosenki brzmi: "to był maj pachniała Saska Kępa, szalonym zielonym bzem, to był Maj..."tak i niech wam pachnie ten szalony bez, a słonko rozpieszcza do granic możliwości.
Uwielbiam zapach bzu... z dzieciństwem u babci mi się kojarzy. Szkoda tylko że ponoć pogoda ma nas nie rozpieszczać w maju ;(
OdpowiedzUsuńdla mnie majowe kwiaty działają obłędnie, konwalie i bzy to również zapachy mojego dzieciństwa i nie potrafię przejść obok nich obojętnie, tak więc wiwat maj i zapach bzu :*
Usuń