Co dzień jadąc do pracy i z pracy myślę obmyślam, przemyślam i co z tego gdy zmęczenie daje w kość, gdy zmiana czasu nie pozwala w dalszym ciągu wrócić do równowagi, a tyle rzeczy chciałoby się zrobić.
Planuję i na cóż mi do planowanie gdy czas jak za pstryknięciem palców gdzieś uciekł, nie wiem, nie mam pomysłu na zwiększenie swojej energii. Do tego praca, obowiązki domowe, chwila z Tati, bo tyle nam zostaje, i po dniu, a dzień za dniem biegnie nie ubłaganie, znika gdzieś za horyzoncie wraz z zachodem słońca, które zachodzi bardzo szybko, zbyt szybko.
Co dzień zadaje sobie pytanie kto wymyślił ta zmianę czasu, na co nam ona i mam jeden wniosek musiał to być mężczyzna nie żebym była feministką, ale tak czuję, tak mi się wszystkie puzzle tej układanki układają w jedną całość. Ale liczę, że może następnego dnia będzie lepiej, że podusia mnie nie utuli gdy usypiam Tati, cóż poradzić to silniejsze ode mnie:)
Czasem marzę o wydłużonej dobie ale z podwójną energia do działania :) Może marzenie kiedyś się spełni.
Na koniec tego dobrego dnia, życzę wam mnóstwa inspiracji i siły.
Kochana Ty moja, czasami też mi się zdarzy zasnąć przy Szymku, ale to pewnie dlatego, że te nasze małe człowieki tak słodko się przytulą, że nam tak dobrze i odpływa. Jutro rano strzel sobie mocną kawę, do kawki ciasteczko i nie planuj bo jak mówi stare dobre powiedzenie "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość:
OdpowiedzUsuńŻyczymy również dużo siły :o*
Oj odpłynąć przy nich można :) przy ich ciepłych ciałkach i przy słodkim oddechu. Strzeliłam sobie kawusie i pyszne ciasteczko, dziękuje za rade i przepraszam, że tak późno odpisuję :*
Usuń