Listopad
Przyszedł sobie do ogrodu
stary, siwy pan Listopad.
Grube palto wziął od chłodu
i kalosze ma na stopach.
Deszcz zacina, wiatr dokucza.
Pustka, smutek dziś w ogrodzie.
Pan Listopad cicho mruczy:
nic nie szkodzi, nic nie szkodzi.
Po listowiu kroczy sypkim
na ławeczce sobie siada.
Chłód i zimno. Mam dziś chrypkę.
Trudna rada, trudna rada.
stary, siwy pan Listopad.
Grube palto wziął od chłodu
i kalosze ma na stopach.
Deszcz zacina, wiatr dokucza.
Pustka, smutek dziś w ogrodzie.
Pan Listopad cicho mruczy:
nic nie szkodzi, nic nie szkodzi.
Po listowiu kroczy sypkim
na ławeczce sobie siada.
Chłód i zimno. Mam dziś chrypkę.
Trudna rada, trudna rada.
Siwy Pan listopad z grubym paltem przyszedł do nas dosyć późno. Początkowo był to chyba młody bóg z naręczem ciepłych promieni, błękitnym niebem w lewej i prawej kieszeni. Otulał nas swoim ciepłem i dobrocią, choć za sobą skrywał coraz krótsze dni .
Nam pozostawił w serach i umysłach piękne chwile, które przydadzą się nam na nadchodzące coraz to chłodniejsze dni.